Tytuł wodzi za nos – jeszcze ćwierć wieku temu tego stanu społecznego (lub warstwy, jak kto woli) w Polsce nie uznawano za fakt, za to obecnie – wręcz przeciwnie, jest, choć trochę na siłę, jak „klasa średnia”.
Mniejsza z tym. Książka świetnie napisana i pouczająca – moim zdaniem: dla każdego kto „robi w mieście”. I dla każdego, kto sądzi, że narastające problemy w naszych miastach są wyłącznie pochodną ubóstwa, deprywacji tych, co się nie załapali do pociągu „transformacja”. Gdy ostrzegam, że za kilka lat będziemy w Polsce poszukiwać metod rewitalizacji w odniesieniu do społeczności osiedli grodzonych i enklaw apartamentowców, widzę pobłażliwe uśmiechy na twarzach…
Marcin Kołodziejczyk, autor „Dysforii” już wie, że wróg wali do bram. Książka gorzka i smutna, więc jej apologetom postępu i modernizacji nie polecam.
Marcin Kołodziejczyk, Dysforia. Przypadki mieszczan polskich. Wydawnictwo Wielka Litera, Warszawa 2015