ATLAS: DOPPELGANGER

Pierwsza z czterech książek Dominiki Słowik , po raz pierwszy wydana w 215r. , spotkała się z następującą reakcją Pawła Huellego:
Cóż może być porywającego w postsocjalistycznych blokowiskach? Pomiędzy którymi – na czarnych hałdach – zjeżdżają na tornistrach dzieciaki? Nic – zdawałoby się – zgoła nic. Pospolitość skrzecząca do bólu, banalizm obserwacji socjologicznych, typowość do zdechu. Dominika Słowik wyczarowuje z tego – siłą swojego talentu – epikę niezwykłą, pełną czystej magii, urody, niezwykłości. Od wielu lat czekaliśmy na taki debiut.

Opowiedziana zagadkowa historia, pozbawiona rozstrzygającego finału, rozgrywa się w latach 90. , na miejskim osiedlu, które zrazu przypomina wszystkie blokowiska z tamtego czasu, ale za sprawą autorki szybko nabiera symbolicznego wyrazu – staje się miejscem niezwykłym.

Trochę jak u Lewisa Carrolla – wędrujemy w dwóch równoległych rzeczywistościach, nic nie jest takie, jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Wszystko ma drugie oblicze, drugą stronę, inny wymiar i znaczenie. Podwójny lewy sierpowy. Mocne i hipnotyczne.

Autorka dała nam chyba najlepszy, z obrazów blokowiska, jakie powstały w polskiej literaturze.
Do tego wyczarowany przez Nią mikrokosmos mieszkań i korytarzy odbija się w języku powieści – złożonym i symbolicznym, jak labirynt osiedlowych podwórek. Nie ma tu podziału na ludzi i zamieszkiwaną przez nich przestrzeń – osiedle jest równorzędnym bohaterem powieści, i ma nam coś do powiedzenia: beze mnie niebyło by Was.

Szkoda, że nie ma tej książki w licznych zestawieniach na temat: motyw miasta w literaturze, czy przestrzeń życia człowieka jako motyw literacki.

Słowik Dominika, 2015, Atlas: Doppelganger. Kraków: Wyd. Znak, s. 349