Podręcznik, w najlepszym tego słowa znaczeniu. Autor pisze z wyraźnym sentymentem dla miasta, rozumie sens miejskości, docenia urodę miejskich ulic i placów. Dostarcza wiedzy, argumentów i przykładów. Świetne, doskonale dobrane ilustracje. Polecam.
Niewiele miast europejskich przeżywa upadek porównywalny z miastami północnoamerykańskimi. Dlatego europejskie doświadczenia ze strefami pieszymi są bardzo zachęcające. Niemniej jednak, bezrozumne ich kopiowanie nie ma sensu i może być szkodliwe. Strefa piesza nie jest warunkiem koniecznym dobrze funkcjonującego śródmieścia. Przy znacznych gabarytach ulic możliwe są rozwiązania pośrednie, jak zwężenia jezdni i wprowadzenie ruchu uspokojonego na wybranych obszarach lub ciągach. Przykładu dostarcza centrum Portland – rzadkiego przypadku średniej wielkości miasta w USA, które zdołało się przeciwstawić powszechnym procesom dezurbanizacji. Jego szachownica ulic, szerokich na ok. 17-22 m, właściwie nigdzie nie jest zamknięta dla ruchu ani rozcięta. Wybrane ulice, zwłaszcza te, którymi wiodą linie tramwajowe, uzyskały wydzielone torowiska, jednopasmowe jezdnie oraz poszerzone chodniki. Zadbano też o atrakcyjny wygląd placów miejskich, stanowiących rozległe przestrzenie piesze, a także o atrakcyjną „małą architekturę”. Miejska strefa piesza nie jest więc niezbędna, a zasadność jej wprowadzenia zależy od lokalnych warunków. W zdegradowanych miastach może być ono dokonane tylko jako element wszechstronnej rewitalizacji, obejmującej duże inwestycje wzbogacające dotychczasowe funkcje. Zawsze natomiast niezbędna jest wysokiej jakości przestrzeń ruchu pieszego, pozbawiona barier, łatwo dostępna, mająca atrakcyjną formę i program. Jest ona ważnym elementem towarzyszącym i uatrakcyjniającym miejskie centrum. [s.57]
Jacek Wesołowski, Miasto w ruchu, Publikacja Instytutu Spraw Obywatelskich, Łódź, 2008 [www.isp.org.pl]
Książka w pdf: MIASTO_W RUCHU_Jacek_Wesołowski_Wyd_Instytut_Spraw_Obywatelskich