Miasto listopadowe: nekropolis

Miasto umarłych czyli nekropolia, a współcześnie rzecz ujmując – cmentarz, jest przestrzenią pamięci, zatem to tekst kultury. Chcąc dobrze poznać Miasto wystarczy uważnie przyjrzeć się cmentarzom. Choć śmierć przestała pasować do współczesnego świata wiecznej młodości, to cmentarze wciąż więcej mówią o żyjących, niż o zmarłych. Uroda miast wyraża kulturę społeczeństwa, pisał nieodżałowanej pamięci prof. Wojciech Kosiński.
Tę myśl rozwinę tak:  współczesne nekropolie uzewnętrzniają aksjologię miasta, w której Miasto, jeśli w ogóle pojmowane jest w kategoriach wartości, to jest wartością instrumentalną. Autoteliczność Miasta?
Fenomen i cechy Miasta skłaniają, by ją rozważać, choć jak twierdzi  w Polskiej teologii miasta (1993) ks. Czesław S. Bartnik, polski katolicyzm nie bardzo Miasto ceni i rozumie, ujmując je jako symbol: organiczności, rekapitulacji społecznej i trwałości temporalnej. Symbol niebezpiecznie mitorodny. Natomiast Krzysztof Nawratek (Dziury w całym, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2011) pokazuje istniejące Miasto, jako coś zbędnego – konceptualny relikt przeszłości, cmentarz umarłych idei. Czyżby już leży Miasto na cmentarzysku idei przebrzmiałych, zbędnych…