Kolor, który symbolizuje miasto?

Pomarańczowy – bo ciepło światła, entuzjazm, werwa, neonowe reklamy, zmiana i energia, a brawa ma już symboliczne konotacje – ostrzega i skłania do czujności…
No to może coś innego – Niebieski – za blask i szkło, nadzieję i nowoczesne technologie, samotność i melancholię, bezkres wysokiego nieba – a do tego kojarzy się z brakiem granic i możliwością odkrywania… A może Czerwony – bo dynamika, agresję, gniew i niebezpieczeństwo, no i ta konotacja z emocjami – miłość, pasja, krew z krwi….

AI, która myśli/ że już za nas myśli (?), a gdy ją/jego/zapytać – co ma na rzeczy – szybko podaje i czeladniczo argumentuje, że kolorem (adekwatnym symbolem) dla każdego miasta jest szarość, sprowadza do parteru. Dlaczego szary – bo to barwa betonu – ściany, słupy, drogi, a do tego kolor idealny, bo neutralny, niekontrowersyjny, no i pasuje do wszystkiego….

To prawie jak wyrok – za (bezrozumnie) życie w mieście, określanym w Procesie Franza Kafki, jako „stolica” – codzienna przeciętność, unifikacja, neutralność, absurdalność, i co jeszcze… chaos i dezorientacja? Głęboka, zimna czerń...
Symbole mają znaczenie. I dlatego „robią robotę”.