Megalopolis

Film Francisa Forda Coppoli „Megalopolis” wzbudza emocje skrajne. Recenzje ma niedobre. Dostaje mu się za wszystko, od scenariusza (Coppoli), przez scenografię, grę aktorów do dialogów. Piszą, że  to film o niczym: nudny, z byle jakim aktorstwem, a Stary Mistrz zupełnie odleciał…

Kadr filmu – materiały prasowe GutekFilm. Skojarzenie z fotografią „Robotnicy na belce” z 1932 r. aut.  Charles’a C. Ebbets’a nasuwa się chyba samo.

To film, który jak inne, do których się odwołuje albo które cytuje (np. Metropolis Fritza Langa, Ręce nad miastem Franco Rossiego czy Śniadanie u Tiffaniego Blake’a Edwardsa) z miasta czyni universum.
I za pomocą miasta, paraboli cywilizacji, pokazuje nam to, co tę cywilizację, zdaniem Coppoli, buduje, napędza, (z)niszczy.
Miasto jest bohaterem tego filmu. Miasto – imperium, utopia, dystopia, symbol życia i upadku, wykreowane przez twórców filmu na kulturowej kliszy metropolii Nowego Jorku skupia jak w soczewce, cały ten pokręcony świat…
Film trzeba zobaczyć, choćby po to, żeby napaść oczy urbanologicznym przesłaniem Coppoli.

Kadr filmu – materiały prasowe GutekFilm