Przełom czerwca i lipca to okres dni najdłuższych w roku, ciepłych (oby!), niespiesznych wieczorów, dogodnych dla czułej kontemplacji miasta… Niech inspiracją do tego będzie „Hymn wieczorów miejskich” Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (z zeszytu Juwenilia, t.2) :
Miasto tańczy drżącego kankana
w barwnym mleku świateł rozproszone
dyszy niebo jak zgaszony dywan
namarszczony z flandryjskich koronek
asfalt ślisko ucieka przed światłem
w łuk
w umarłym kadłubie ulicy
można bardzo głośno mówić
można… bardzo cicho krzyczeć.
Latarniami miasto zgasi gwiazdy
i dźwięk zacznie w banię nieba wnikać
sam zostanę na czarnym asfalcie
balansując krawędzią chodnika.