Marzenia o szczęściu w domku za miastem, betonoza, wobec obaw a nawet lęku przed miastem. Postrzeganie miasta, jako miejsca przeklętego, grzesznego, niezrozumiałego, nieznanego oraz utożsamianie mieszczaństwa z dulszczyzną…
Infantylne, uproszczone a nawet prostackie podejście do polskiego miasta – zjawiska kulturowego i miejsca do życia, a przy tym coraz częstsze publikacje opisujące, w jaki sposób Polacy niszczą swoje miasta, poszukiwanie przyczyn, wytłumaczenia dlaczego tak się dzieje, skoro po kolejnych wakacjach Instagram puchnie od postów wyrażających zachwyt nad miastami Toskanii, Azji południowo -wschodniej, Indii, Prowansji, czy położonych na greckich wyspach…
Może tak się dzieje ponieważ przedmaturalny lęk wobec wyzwania – jak przedstawić „motyw miasta w naszej literaturze”, łagodzi taka zwięzła i pobieżna porada – zapewne wypełniająca niemoc i pustkę, a równocześnie balansująca na granicy karykatury?
Matura znowu za rok, podobnie jak Dzień Dziecka. Może zdarzy się dobra zmiana – zbudujemy lepszy obraz Miasta i mieszczaństwa, pojawią się bardziej sensowne wyrazy wsparcia dla Młodych a wciąż niepewnych „w temacie – motyw miasta„? Oby.