Lato w mieście się skończyło, już jesień – „ Zima idzie ku mnie przez park. Szybko przyjdzie wiosna i żar, lato i wakacje i park, w którym znajdę cienie wśród drzew…”[Krzysztof Klenczon, Czerwone Gitary].
Ogrody społeczne (albo ogrody społecznościowe, od angielskich community garden) mogą być sposobem na dobry początek wiosny, która szybko przyjdzie – na ulepszenie życia w mieście, nie tylko poprzez wzmocnienie relacji międzyludzkich, ułatwienie pokonywania przepaści międzypokoleniowej i dystansu, jaki powstaje za sprawą rosnącego rozwarstwienia społecznego ale również dzięki temu, że mieszczanom którzy nie mają działki za miastem czy przyjaciół na wsi, przywraca możliwość osobistego (intymnego) kontaktu z rytmem i cyklami życia natury, przeżywania radości z samodzielnego uprawiania roślin oraz częstego i dłuższego niż zazwyczaj przebywania na zewnątrz budynków, w doborowym towarzystwie innych miejskich ogrodników.
Same korzyści a koszt niewielki. Ogród społeczny może powstać praktycznie wszędzie, gdzie można wydzielić kawałek terenu, który posłuży zainteresowanej grupie osób do wspólnego spędzania czasu i wspólnego prowadzenia ogrodu: warzywnika, różanki, klombu, ogrodu leśnego, trawiastego… Ogród może powstać na kilkudziesięciometrowym skrawku ziemi, gdzie bądź – np. pomiędzy budynkami, gdzie niczego nie da się już zbudować, a wyleniałe trawniki już wszystkim obrzydły…
Wspólny ogród i wspólna odpowiedzialność (kolektywne nakłady: praca, zakup sadzonek i narzędzi itd.) dać mogą korzyści większe, niż radości z aktywności ogrodniczej przy pielęgnowaniu roślin i skutecznej samoorganizacji – ogród może służyć do odpoczynku (np. joga na wolnym powietrzu), zabawy (pikniki, kinderbale, grille, koncerty) lub edukacji (np. w zakresie botaniki czy entomologii).
Ogród społeczny może być również skutecznym (bo atrakcyjnym) narzędziem do wprowadzania zmian zaplanowanych do osiągnięcia w pracy socjalnej lub wychowawczej oraz w łagodzeniu niekorzystnych zjawisk społecznych na obszarach rewitalizacji, gdzie często trudno wywołać zainteresowanie tym procesem bez zbudowania świadomości, że kondycja miasta zależy od aktywności jego mieszkańców.
Pierwszy ogród społeczny w Polsce miał powstać w Sopocie, w 2017 r. jako inicjatywa fundacji MY, realizowana na gruncie komunalnym i wsparta środkami publicznymi – kwotą 150 000 zł poprzez tzw. budżet obywatelski albo niewielkim grantem miasta. Niestety, jak dotąd nie udało się tego projektu zrealizować. Ostatni z kilku polskich ogród społecznych (np. w Koszalinie, Siemianowicach -Węzłowicach, Warszawie – na cz. terenu d. fabryki Norblina) został założony w Gliwicach. Poniżej udostępniam ciekawy reportaż z dnia otwartego – imprezy zorganizowanej dla promocji idei społecznego ogrodu w mieście. Warto!