Naczelna Izba Kontroli opublikowała raport z kontroli, której tematem była rewitalizacja zdegradowanych obszarów miast [→ pobierz pdf: Raport „Rewitalizacja obszarów zdegradowanych miast”].
Kontrola obejmowała lata 2007–2015 (I półrocze), a przeprowadzona została w pięciu województwach (dolnośląskim, kujawsko-pomorskim, lubelskim, małopolskim i mazowieckim): w 11 gminach, 5 samorządach wojewódzkich i 1 jednostce wdrażającej programy unijne. NIK zauważył, że projekty realizowane w ramach programów rewitalizacji najczęściej dotyczyły pojedynczych, oddalonych od siebie lokalizacji i przyczyniały się jedynie do uporządkowania przestrzeni w ich najbliższym otoczeniu.
Wnioski zawarte w raporcie są do bólu pragmatyczne, np. : „Lokalne Programy Rewitalizacji nie były postrzegane przez gminy jako narzędzie służące do zintegrowanego zarządzania działaniami podmiotów mogących uczestniczyć w procesie rewitalizacji, dla osiągnięcia jego celów, a jedynie jako dokument stanowiący podstawę ubiegania się o dofinansowanie ze środków europejskich. Ponadto, w przypadku zgłoszenia projektów przez podmioty inne niż gmina lub jej jednostki, działania gmin sprowadzały się wyłącznie do wpisania tych zamierzeń do Lokalnego Programu Rewitalizacji, bez weryfikacji ich powiązania i wpływu na osiągnięcie efektów spójności prowadzonego procesu rewitalizacji” [s.8]. Oprócz tego kontrolerzy NIK zauważyli fakt, który został powszechnie zignorowany, a mianowicie zaprzepaszczenie możliwości wsparcia rozwiązywania problemów mieszkaniowych: pomimo, możliwości uzyskania w latach 2007–2013 wsparcia w formie dotacji ze środków unijnych na projekty rewitalizacji obejmujące działania w sferze infrastruktury mieszkaniowej, w trzech spośród pięciu skontrolowanych województw nie zostały przeprowadzone nabory na ten rodzaj projektów. Bezpośrednią przyczyną tego, był brak krajowych przepisów dotyczących udzielania pomocy publicznej na rewitalizację w ramach programów operacyjnych, a następnie, brak dostosowania przez IZ harmonogramów naboru wniosków na tego rodzaju przedsięwzięcia, po wprowadzeniu wymaganych regulacji krajowych [s.9].
Cały raport, to nieco ponad 30 stron realistycznego opisu i wniosków, rysujących obraz niewesoły, przesycony nieporadnością i zaniechaniami. Lektura dość smutna, akurat na nadchodzącą jesień.