Czy brzydkie miasto jest (bardziej) interesujące?
Kiedy mówimy o pięknie, wieje nudą, ale gdy pojawia się brzydota atmosfera natychmiast się ożywia – te słowa Rem’a Koolhaas’a można, przy odrobinie złośliwości, odnieść również do jego projektów, szczególnie tych zrealizowanych w azjatyckich miastach.
Piękno nienachalne i porządek pozostają niezauważalne. Jeśli chcemy zostać zauważeni, uwagę trzeba przyciągnąć – i w tym szokująca brzydota jest nie do zastąpienia. Nie tylko tabloidy dowodzą, że tak to działa. Niektóre realizacje architektów-gwiazd również zdają się potwierdzać tę tezę. Brzydota jest bardziej interesująca, o ile tylko zdoła trzymać się daleko od kiczu – piękna nieudolnego, nieporadnego czy może raczej nieudanego?
Zatem nowe miasto, by było interesujące ergo atrakcyjne inwestycyjne, wcale piękne być nie musi. Koncepcje nowego wrocławskiego osiedla – miasteczka Nowe Żerniki [WUWA2], już opatrzono etykietą architektonicznej wizytówki Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Nieudolności po wizytówce spodziewać się po prostu nie wypada. Natomiast pomysł, polegający na wskrzeszaniu idei osiedla modelowego – wzorca organizacji habitatu, realizowany w świecie ponowoczesnym na gruncie nie tkniętym (greenfield), to moim zdaniem karykatura modernistycznej idei postępu. Wizytówka i karykatura – kicz gwarantowany?
[youtube]http://youtu.be/QRoO6uMFVAk[/youtube]