Partycypacja społeczna, jak bumerang.
Wraca. Bezrefleksyjność? Manipulacja? Nuda?
Interesującym materiałem do lektury, której gruntowne przemyślenie zwiększa szansę na rozumne (krytyczne) podejście do kwestii uczestnictwa obywateli w planowaniu rozwoju jest najnowsza publikacja TUP, zatytułowana Partycypacja społeczna w planowaniu przestrzennym. Ciekawi mnie to, że żaden dziesięciu (nie licząc wstępnych) artykułów, niewątpliwie pouczających, nie odnosi się do zjawiska 'koszmaru partycypacji’. Co to jest? Uczestniczę – jestem aktywn(a/y) i daję swój wkład, ale – niestety- nic z tego (dobrego) nie wynika. Warto sprawdzić w jakich okolicznościach objawia się i prędko mnoży, ten pogodny wirus kolektywnej niemożności wywierania wpływu, w warunkach 'neo-liberalnej (para)demokracji’. Kto chce, niech czyta, a potem przemyśli również i to, co Tutaj. Zachęta do – ewentualnej- partycypacji? Wybory samorządowe: 16 listopada.